Magia geometrycznych figur
Małgorzata Maćkowiak
Niezwykłość obrazowania, poetycki nastrój i tajemnica. Oto pierwsze wrażenia z zetknięcia się z ostatnio powstałymi olejami Małgorzaty Maćkowiak. Widz stający przed pracami tej artystki od razu czuje, że ma do czynienia z indywidualną wypowiedzią, z czymś istotnym.
Jednak dostępu do zaszyfrowanych, jak się wydaje, sensów dość skutecznie bronią koherentne, autonomiczne układy wizualne, niełatwo poddające się rozbrojeniu semantycznemu. Podstawowa trudność wiążąca się z deszyfracją owych układów polega na tym, że autorka „opowiada” nie poprzez przedmioty istniejące w świecie rzeczywistym, ale poprzez podstawowe figury geometryczne, które niekiedy przybierają postać spirali, łuku, fragmentu szachownicy, księżyca w nowiu czy trajektorii planet. Domyślamy się, zatem, iż mamy do czynienia z tkanką symboliczną, którą – jak zwykle w podobnych przypadkach – trudno przeniknąć.
Interpretując twórczość Maćkowiak można posiłkować się jej wypowiedzią odautorską, która naprowadza na główne sensy, albo pominąć ją i usensawiając przedstawione w obrazach znaki odwołać się do wyobraźni i posiadanej wiedzy. To, że można wniknąć w sztukę głogowskiej artystki bez elaboratów dołączanych do każdej pracy uważam za zaletę tej oryginalnej i chyba jednak dość trudnej twórczości.
Próbując ją przybliżyć stwierdźmy, że autorka budując własne uniwersum nie nawiązuje do tradycji malarskich, lecz do myśli filozoficznej i pierwotnych kosmologii. „Malarstwo jest dla mnie – twierdzi Maćkowiak – poszukiwaniem utraconej jedności wszechrzeczy. Jest szukaniem prawzoru równowagi i prawdy, która w świecie przeciwieństw łączy człowieka z Naturą, Ziemią i Kosmosem. […] Obrazy są niedoskonałym wspomnieniem i dalekim echem doskonałego, przeczuwalnego świata prawzoru”.
Te zdania wyraźnie nawiązują do poglądów greckiego filozofa Heraklita, według którego wszelkie zjawiska są odbiciami niewidzialnego prawzoru oraz Tomasza z Akwinu, dla którego Bóg jest najwyższym bytem, to – cytując za Manfredem Lurkerem – „prawzór par excellence, od którego pochodzą i w którym zbiegają się wszelkie obrazy, lecz on sam jest bezobrazowy”.
Dążenie artystki do równowagi, prawdy, wyobrażenia świata jako uporządkowanej całości wydaje się jeszcze ciekawsze, gdy wiemy, że wcześniej malowała dynamiczne obrazy abstrakcyjne w rodzaju Przekazuję wam chaos czy Przestrzeń w czerwieni. Później były one niejako czyszczone z natłoku drobnych elementów przez wprowadzanie łuków, bram czy przejść, kojarzonych z hieroglifami i totemami. Można powiedzieć, że chaos przedstawiany w poprzednich obrazach, w nowych został ujarzmiony przez kwadrat i koło. Stąd antropocentryzm, geocentryzm i próba uporządkowania relacji z otoczeniem, Ziemią i Kosmosem.
Twórczość Małgorzaty Maćkowiak jest wyjątkowa. Artystka nie kopiuje widzialnego świata, ale uwidacznia jego struktury; posługuje się ponadkulturowymi symbolami mandali, koła, kwadratu i spirali, aby przedstawić własne wyobrażenie kosmosu jako uporządkowanej całości. Odwołując się do pierwotnych kosmologii i różnych filozofii przekonująco łączy to, co uniwersalne z tym, co doświadczone osobiście.
Symboliczne kompozycje Maćkowiak, osadzone w atrakcyjnie uformowanej warstwie pikturalnej, odsyłają poza siebie i ukazują inne wymiary bytu.
Na tropy interpretacyjne w twórczości Maćkowiak naprowadzają nas symbole mandali, koła, kwadratu i spirali, która może oznaczać również labirynt. Przy czym mandale w obrazach malarki ani nie przypominają świętych hinduskich jantr, w których każdy element ma dokładnie określone znaczenie, ani okręgów malowanych przez współczesnych malarzy, np. Lidię Boniecką, w celach terapeutycznych. Mają najczęściej szkicową formę i są elementami większej całości. Autorce, która nadaje obrazowi indywidualny wyraz zależy, jak się wydaje, jedynie na znaczeniach, które niesie zarówno mandala, jak i inne umieszczone w jej kompozycjach figury. Chodzi, więc o to, że np. wspomniana mandala jest symbolicznym obrazem świata; kosmicznych sił i porządku, że odnosi się do całości i złożoności naszej psychiki, ciała, świata ducha i natury. Kwadrat natomiast reprezentuje moc ziemi, trwałość, porządek i bezpieczeństwo a także cztery strony świata. Trójkąt skierowany ku górze – zasadę męską, w dół – żeńską. Spirala może symbolizować przemieszczającą się energię lub ścieżkę labiryntu prowadzącą do centrum, gdzie znajduje się prawda.
W twórczości Maćkowiak duże znaczenie ma figura koła, która w prehistorycznych i wczesnohistorycznych czasach bardzo często była obrazem świata (imago mundi). Pisze o tym wspomniany Manfred Lurker w fundamentalnej pracy Przesłanie symboli w mitach, kulturach i religiach. „Związany z przyrodą człowiek poznał koło na dwa sposoby: po pierwsze przez kształt i orbitę ciał niebieskich – koło leży «poza» i objawia działającą w Kosmosie prawidłowość, a po drugie zaś przez siebie samego – własne Ja jest środkiem korespondującego z wszechświatem kręgu życia”. W obrazach artystki z Głogowa koło występuje w obu znaczeniach.
Pojawia się ono również w skali mikro, gdy ukazuje ona zetknięcie dwóch istnień pojedynczych (Krasne chwile), symbolizowanych przez dwie przeźroczyste kule. Z cząstkowego przeniknięcia owych istnień rodzi się nowa jakość, jakaś wspólna wartość. Interesujące, że w myśleniu artystki nie ma idealizowania związków międzyludzkich, żadnych łatwych rozwiązań, nic z banału w rodzaju łączenia pasujących do siebie połówek jabłek. Ta praca różni się od powstałych wcześniej również stylistycznie. Jest bardziej malarska; delikatnie zaznaczone figury są związane z tłem inaczej niż geometryczno‐architektoniczne przedstawienia będące obrazem w obrazie.
Małgorzata Maćkowiak jest spadkobierczynią szamanów i dawnych chińskich mędrców zamyślających się nad światem, którzy bywali poetami, kaligrafami i malarzami. Nawiązując do pradawnych przekonań swoją sztuka zakreśla krąg. Zaznacza strony świata i środek jako kosmiczne centrum. Tworzy imago mundi i zarazem wydziela obszar własnej aktywności twórczej. Poprzez „ja”, będące środkiem kręgu życia nawiązuje łączność z wszechświatem.
Gdyby środek owych nakładających się na siebie kół wydłużyć w oś dochodzącą do naszych czasów i nałożyć na nią symboliczne kompleksy znaczeniowe z twórczości polskiej artystki, okazałoby się, że korespondują one z wyobrażeniami pochodzącymi z pierwotnych i wczesnohistorycznych kosmologii, które na osi czasu znalazły się wcześniej.
Można, zatem i do jej sztuki odnieść zdanie Josepha Campbella i powiedzieć, że sytuuje się ona „w kręgu granicznym (in orizonte) – poniżej wieczności, powyżej czasu”.
Kiedy rozpatruje się symbole pojawiające się w kompozycjach malarki, to wydaje się, że wizualizuje ona strukturalne prawa rządzące światem. Ale po bliższym zapoznaniu się z jej twórczością trzeba stwierdzić, że ma ona mentalność człowieka Wschodu, który w naturalny sposób łączy sferę codzienności ze sferą wysoką. Przenikanie się owych obszarów jest widoczne w pracach z literą A oraz takich jak: List czy wspomniane Krasne chwile, gdzie osobiste doświadczenia „wpisane” zostały w obroty ciał niebieskich.
Penetrujących tę twórczość zapewne zainteresuje skąd wzięła się często występująca w ostatnich obrazach artystki wspomniana pierwsza litera alfabetu? Moim zdaniem prawdopodobnie z tybetańskiej praktyki uspokajania umysłu stosowanej przez Maćkowiak, gdzie jako obiektu koncentracji używa się oryginalnej litery A lub jej polskiego odpowiednika. Ponadto litera A pojawiła się w osobistym życiu artystki, kiedy po operacji, w której mogła stracić głos, musiała wypowiedzieć ten dźwięk. Wówczas po przebudzeniu zaczęła, jak gdyby żyć od nowa. Warto wiedzieć, że — jak pisze Manfred Lurker – „A stoi na początku, ma niejasne, tajemnicze źródło (po grecku arche «początek»), skąd pochodzą przodkowie, ojciec i matka. W A znajduje się matryca (po łacinie «matrix») z ziemskimi elementami (materią), z których ukształtowany jest człowiek. A jest pradźwiękiem, za pomocą, którego dziecko nawiązuje pierwszy kontakt z matką i ojcem…”.
W pracach Maćkowiak widać fascynację różnymi kosmologiami i filozofią Wschodu. Bliskie wydają się jej być zwłaszcza niektóre przeświadczenia taoistyczne: zainteresowanie wiedzą nieumowną, kwestionowanie wartości ostatecznych, a szczególnie patrzenie przez rzeczy. Zbliża ją to niewątpliwie do dawnych malarzy chińskich, którzy mieli znacznie większe aspiracje filozoficzne niż artyści zachodni. Chociaż bliskie wydaje się jej dążenie do zjednoczenia umysłu z naturą i kosmosem, to nie rezygnuje z własnej, odrębnej osobowości. Nie maluje, bowiem ani z natury tradycyjnych tematów, ani zgodnie z wzorami stworzonymi przez poprzedników.
Obrazy Maćkowiak, by posłużyć się tytułami jej prac, to gry i elementy do układania. Do ich szczegółowego usensowienia nie wystarczy ogólna wiedza i znajomość symboliki przypisywanej znakom występujących w jej obrazach, trzeba jeszcze, a może przede wszystkim uruchomić wyobraźnię i własne doświadczenie życiowe. Interpretując oleje malarki pamiętajmy, że obok prac „kosmicznych” o poważnej tematyce są wśród nich również żartobliwe (Anioł, czy co?) oraz takie, w których artystka zajmuje się mi. in. kwadraturą koła (Coicidentia oppositorum).
Powyższe uwagi głównie dotyczą malarstwa Maćkowiak, które z natury rzeczy jest bardziej wieloznaczne od jej rysunków i grafik. W procesie apercepcji wymaga, zatem od odbiorcy większej aktywności; odwołuje się do jego wyobraźni i posiadanej wiedzy.
Natomiast zapleczem intelektualnym tej twórczości są prace na papierze. Te kolażowe kompozycje zawierają rysunki, fotografie i fragmenty tekstów autorki, filozofów, uczonych i pisarzy. Znajdziemy w nich źródła inspiracji i narodziny projektów obrazów oraz kształtowanie się idei i zobaczymy transponowanie ich w sferę bytu fizykalnego. Uogólniając można powiedzieć, że Maćkowiak, fascynująca się kategorią czasu, jak poeta Rilkego, w całość zdźwięcza świat, co się w nas rozpada bez wytchnienia. Czyni to w sposób piękny i mądry.
Oryginalna twórczość artystki wychodzi naprzeciw tym odbiorcom, którzy od powierzchowności krzykliwego, nachalnego obrazowania wolą prostotę formy, wyciszoną kontemplację i dogłębne wniknięcie w świat przedstawiony.